wtorek, 28 października 2014

So cold.

Kilka minut, dwa uśmiechy, cztery zdania i co? I cały misterny plan...?  Przeklęta natura obserwatorki, która daje o sobie znać, gdy jest całkowicie niepotrzebna.

Zdążyłabym pójść na dodatkową chemię... Może nawet bym się nie spóźniła. Ale w pokoju jest tak ciepło, przytulnie. Znów nie zabrałam cieplejszej kurtki. Ani czapki, ani szalika, ani rękawiczek.
Dłonie marzną. W rękawiczkach też by zmarzły.

Tchórz przekonuje ludzi do odważnych czynów. Kto to widział...? Może wypadałoby doprowadzić własny remont do końca? Obrazki, makatki, wazoniki, półeczki - wszystkie niedoskonałości można łatwo zasłonić :). A to, że jest przeciąg, bo okna nieszczelne... Załatwi się zanim spadnie śnieg.


Dobrze, że już dziś wracają moje ćwiczenia :). I może kasjer w Freshmarket znów będzie taki zabawny...




"Życie jak w motku szklanej waty - niby miękko, a każdy ruch boli..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz