czwartek, 2 października 2014

"Nie chcę już oddychać tym zatrutym powietrzem..."

Ciężki, senny tydzień powoli dobiega końca. Jutro tylko zadania z biologii, a potem wreszcie udanie zaplanowane i zorganizowane spotkanie dawnej klasy :). Chyba cieszę się na myśl, że na raz zobaczę tyle osób, z którymi już długo nie miałam kontaktu, a kiedyś większość dni spędzaliśmy w swoim towarzystwie. Choć zawsze mogłoby być ich więcej ..

Mati mnie dzisiaj zdołował jeszcze bardziej. Nie lubię tych poważnych rozmów o maturze, pracy, studiach ... Przez niego faktycznie zaczynam się bać. Z dnia na dzień coraz bliżej końca szkoły, coraz mniej czasu na naukę i powtórki...
Chyba przestanę się gniewać na te codzienne wstawanie na 7:00 do szkoły. Jeśli ma to procentować, to chyba warto poświęcić na to kilka miesięcy i potem mieć z głowy.

Szybki wieczorny spacer na otrzeźwienie z w miarę trzeźwo myślącym człowiekiem i można powiedzieć, że jest lepiej. Widać progres. Ale nie podziękuję mu, bo ... I tak ma mnie za wariatkę :). Najkochańszy siatkarzyna. Ale paintball? Laser Tag? Ja nie wiem czy się nadaję, taka fajtłapa jak ja to chyba nie powinna się w to bawić... Ale przyjdzie duży taki, powie "No dawaj, chodź, fajnie będzie" i mała taka pewnie pójdzie się powygłupiać :).

Dobrze! W poniedziałek Turniej Siatkówki. Będę wspierać ludzi i modlić się, żeby mieli składy i nie kazali mi grać. Nie to, że nie lubię... Po prostu wiem, że mi nie idzie :).

Jest uśmiech, widzę to w lustrze. Pierwsza faza jesiennych humorków już za mną? Oby.

Październik zapowiada wzmożoną konieczność ślęczenia przy książkach. Czas się zaangażować.
Dziś mam chęć. Co będzie dalej?

Czas się przekonać.


Żyję. Z uśmiechem. 

1 komentarz:

  1. No cóż, trzeba się uczyć. Matura sama się nie zda.
    Życzę Ci, żebyś codziennie miała chęć ;)

    OdpowiedzUsuń