Facebookowa MatchMachine 2.0 powariowała do reszty :). Zupełnie nie rozumiem tego dopasowania -.-. Ale kto by się tam przejmował.
Dziś muszę odpuścić moje ćwiczenia. Dzień przeznaczony na regenerację i przygotowanie do jutrzejszego 'sprawdzianu' z wf'u. Mięsień prosty i tak mnie za to znienawidzi, kiedy będzie mógł otwarcie zaprezentować swój sprzeciw :). Wybaczy mi, jak pomęczę trochę czwórki?
O nieee... Niedługo zrobi się ze mnie Ania Lewandowska, jak tak dalej pójdzie -.- Nie mam zamiaru więcej o tym blogować bez potrzeby. -.-
Mati pogratulował mi sukcesu. Znaczy - w sumie nie bardzo był powód, ale lepsze to niż jego ciągłe czepialstwo. Paskuda :). W kolejny poniedziałek - jak stan zdrowia pozwoli - wybiorę się z nimi na halę. Dawno mnie tam nie było. I nie miałam okazji zobaczyć nowych internackich nabytków w akcji (o ile ktoś jest zainteresowany, póki co - same treningi mają i się z rzadka pokazują).
Jest jak jest.
Listy, które nigdy nie dotrą do adresata?
Co z takimi zrobić?
Wysłać. Albo spalić.
OdpowiedzUsuń