niedziela, 12 października 2014

Przełamanie.

Stał się piłkarski cud. Wreszcie doczekaliśmy się drużyny futbolowej, która poradziła sobie z reprezentacją Niemiec (I to jaką?! Od razu Mistrzowie Świata). Nie wierzyłam - nie ma co kłamać. Ale zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona :). Życzę im, żeby utrzymali formę i nie doznawali niepotrzebnych kontuzji. Eliminacje skończą się dopiero za rok...

Dziś Formuła 1 wraca do Rosji. Gran Prix na torze w Soczi. Zawodnicy jadą po zwycięstwo, ale piękne jest okazywane wsparcie dla Bianchi'ego.
Tous Avec Jules #17

Co robię jak mam wolne? Rozkładam się na cząstki, dokonuję autoanalizy... A po wszystkim czuję się jak plama rozlanego niedogotowanego budyniu. Ani ładu, ani składu. Nawet punktu zaczepienia. Trzeba trzymać fason tylko w dni robocze. Weekendy i święta to moment na program dowolny :).

Choć ten weekend poświęciłam raczej na budowanie zdrowych bratersko-siostrzanych relacji. Kto by się spodziewał, że ja i Bubi to taki zgrany duet :). Pewnie za tydzień czy dwa znów zaczniemy ze sobą walczyć :).

Muszę się ruszyć, pakowanie torby czas zacząć. Internat się sam nie odwiedzi. Obym nie zapomniała zabrać farby do włosów. Mój mózg wciąż walczy z blondem...

A w poniedziałek bailando.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz