środa, 5 lutego 2014

"Los domingos una obsesión, azul y grana mi pasión." Dalia.

Coraz bliżej ferii, coraz mniej chęci do nauki. Poziom motywacji jest wprost proporcjonalny do ilości miesięcy pozostałych do wakacji :). Tymczasem spełniam się artystycznie. Wiersz o miłości? W moim przypadku tylko w jednym temacie - Futbol Club Barcelona. Oto efekt dzisiejszych zmagań:


Barça
Jedna myśl
Dwa kolory
Milion serc
Jeden rytm

Duma, sława, wierność

Strach
Smutek
Nadzieja
Euforia

Kultura, pasja, jedność

W duszy rozbrzmiewa chóralny śpiew
A serce bije z podwójną mocą
Bordo - tętniąca w żyłach krew
Granat - bezgwiezdne niebo nocą. 

To miłość, która sens życiu nadaje
A 'més que un club' wartością się staje

Pisać co ślina na język przyniesie mogłabym całymi dniami, ale sądzę, że kariera poety nie jest mi pisana. Rymować każdy potrafi, ale tu chyba nie o to chodzi ;).

W dalszym ciągu zastanawiam się, co takiego dzieje się z młodzieżą w niektórych kręgach, że zachowują się tak... po barbarzyńsku wręcz. Zero u nich uprzejmości czy szacunku. W swoim internacie wśród młodszych obserwuję jedynie niespotykaną bezczelność i zawiść.
Jak nie chłopaki, którzy potrafią poprzewracać stoły i krzesła, bo nie pasuje im wynik meczu, a potem stchórzyć i uciec przed wychowawcą (plus pozwolić innym posprzątać), to dokopać mogą dziewczyny - wzmacniacz na pełną głośność, gitara elektryczna i dzikie śpiewy w godzinach przeznaczonych na naukę (obowiązuje bezwzględna cisza w internacie), z pełną świadomością, że za ścianą mają ciężko pracujące maturzystki.
Skąd się to u nich bierze? Pierwiastek zła drzemie w każdym z nas i nikt nie jest albo czarny albo biały, ale nie potrafię zrozumieć, jak można się tak zachowywać przy 120 innych osobach i nie okazywać ani odrobiny wstydu czy skruchy z tego powodu. Co będzie, kiedy to oni z tak pokręconą wizją stosunków międzyludzkich wejdą na poważnie w dorosłe życie?