Co za dzień... Marzenie! Gramy w finale! Dziś z pewnością będę zdzierać gardło i nie obchodzi mnie to, że jutro nie odezwę się ani słowem.
Wczoraj w strefie zmoczył nas deszcz, więc biegiem wskoczyliśmy do pierwszego lepszego tramwaju i powędrowaliśmy do baru w rynku :). Kibice - w dużej mierze byli w porządku, ale grupa typowych Polaków-Cebulaków też się znalazła. I to nic, że kiedy Karol Kłos był na zagrywce i realizator zrobił zbliżenie na jego twarz, padły słowa "Cicho, Nowakowski zagrywa" ... :D
Można to wybaczyć. Ale tego, że nie podano mi łyżeczki do mojej mrożonej czekolady nie zapomnę!
Wyspana nie jestem, to pewne. Ale kto by był po przespaniu 4 godzin pomiędzy dwoma niesamowicie emocjonującymi dniami? Chyba nie robi mi to różnicy - wyspana czy nie, będę wspierać naszą drużynę.
Żądam występu Andrzeja i Krzysia w finale. Najlepiej jakby mogli ich wszystkich na ławce trzymać, a nie ciągle poza składem. -.-
Siedzimy z Kasią, 1000 filmików na YouTube obejrzane :D. Jakbyśmy nie miały nic lepszego do roboty.
Dzielimy się wzajemnie swoimi zainteresowaniami. Ja włączam piłkarzy, Kasia - konie.
Właśnie ogląda jeden film i marudzi: "Matko, tak się nie skacze..."
A za tydzień... ? Martałka dokończy to zdanie :) Za tydzień znów będę męczyć krtań! I podoba mi się ta wizja.
A za miesiąc... ? Za miesiąc będzie już po Naszej wizycie w Bełchatowie :).
Z taką ekipą to ja idę w ciemno!
Artystyczny nieład:
Tadeusz, 17 w punkt, szybka piłka, Grozer fajny gość, Adam Małysz, rząd na emigracji, cudowny wrzesień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz