piątek, 27 grudnia 2013

"Szkoda, że nie możemy zatrzymać tej chwili, tu i teraz, żeby żyć w niej na zawsze.” - Suzanne Collins

Przede mną ostatnie rozdziały "Kosogłosa". Niestety z każdą linijką słabnie mój entuzjazm wobec tej części trylogii. I to samo dzieje się z moim niecierpliwym wyczekiwaniem na jej ekranizację - z każdą chwila maleje.Spotkałam się ze stwierdzeniem, że w całych "Igrzyskach śmierci" fabuła w ogóle nie istnieje, ale cóż - ile krytyków, tyle różnych opinii. Moim zdaniem cała trylogia z biegiem czasu coraz mniej zachwyca. Pierwsza część wypada najlepiej. "W pierścieniu ognia" - nieco blednie, 'Kosogłos' - zobaczymy, jak się zakończy. Jednak mimo pierwszoosobowej narracji prowadzonej w czasie teraźniejszym, do której nie jestem przekonana, czyta się to dość lekko i nawet nie dostrzega się upływu czasu. Nie jest to może dzieło literatury, które trafi do kanonu klasyków, książek, które koniecznie trzeba przeczytać, ale poświęcenie chwili na zapoznanie się z treścią tej trylogii nie będzie marnotrawstwem. Rzecz jasna, jak to na nastolatkę przystało - czuję się dotknięta umniejszeniem roli moich ulubieńców w kolejnych tomach, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Czuję, że zabiorę się za poszukiwanie fan fiction w sieci dotyczących 'Igrzysk Śmierci'. Już gdzieś natknęłam się na dwa blogi w tej tematyce, więc jestem pełna nadziei :).

Pożegnanie z Katniss, Peetą i resztą bohaterów czas zacząć.

I tu pytanie do odwiedzających...
Jakieś książki/fan fiki godne polecenia? :)



Edit:
Zakończenie 'Kosogłosa' przywraca dobry poziom. Z jednej strony oklepane, ale jednak ma w sobie coś zaskakującego. Spodziewałam się czegoś więcej, chciałabym czegoś więcej... Ale tak też jest dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz