Wszystko trzeba odkryć samemu. I również przejść przez to zupełnie samemu.
Tove Jansson - Zima Muminków
Kochane Muminki :). Bardzo to prawdziwe i chciałam napisać o tym coś więcej, ale nie mogę zebrać odpowiednich słów. Poza tym wydaje mi się, że nie trzeba głęboko się nad tym zastanawiać, żeby dostrzec właściwy sens. Dziś w głowie mam tylko kolenchymę, sklerenchymę, mszaki, gametofity, zapylenia, fellogen, kambium, asymilację, transpirację, liścienie, zalążki, owocostany i wszystkie inne cudowne pojęcia związane z botaniką na poziomie liceum. Tak, teraz czuję, że jestem biol-chemem. Ponadto, odkąd mamy zastępczo nową nauczycielkę fizyki (sympatyczną panią emerytkę, która wie, jak wytłumaczyć młodzieży w trudnych realiach XXI wieku prawo powszechnego ciążenia i sens fizyczny stałej grawitacji) nawet ten przedmiot, nienależący do moich ulubionych, stał się jakby bardziej przystępny.
Ilość obowiązków nie przeszkadza, by ten semestr zaczął się bardzo pozytywnie. I mimo że nie mam siły na nic, jestem zadowolona z tego powodu ;).
Materiał do sprawdzianu z biologii opanowany w większej części. Pozostaje mi tylko czekać do jutra, wykorzystując ten czas na uzupełnianie wiedzy, naukę roli do "Makbeta", wymyślanie układu na aerobik i podjadanie pysznych pierniczków mojej mamy.
Zbliża się weekend, czuję przypływ energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz