Właściwie nie wiem dokładnie, co mi chodzi po głowie. Nie wiem, jak to wyrazić. Przeraża mnie dorosłość i odpowiedzialność jaka się z tym wiąże. Przeraża mnie to, jak szybko przyszła i rozpoczęła wymuszanie jej akceptacji. To trudne, bo nie czuję się na siłach, żeby samodzielnie zmierzyć się z ''dorosłym'' światem. Zmierzyć się mentalnie. Czuję, że cały ten proces włącznie z przyzwyczajaniem się do nowej sytuacji, zajmie mi trochę czasu.
To wydawało się tak nieskomplikowane. 18 lat skończone=dorosłość=możliwości. Byłoby pięknie, gdyby nie ta odpowiedzialność. Większa niż kiedykolwiek świadomość, że sami odpowiadamy za swoje czyny i musimy ponosić konsekwencje dokonanych wyborów. I nie chroni nas już ta otoczka pt. 'To jeszcze dziecko'.
Jak do tego przywyknąć, przyjąć w miarę bezboleśnie?
Nie chcę dorastać. Odpowiedzialność mnie przerasta.
OdpowiedzUsuńJednak czy mamy wybór...?