7:00.
Już teraz czuję, że to nie jest mój dzień, a czeka mnie jeszcze próbna matura z polskiego. Jak będzie dalej? Oby nie gorzej.
17:17
Po 10 godzinach mogę stwierdzić, że gorzej nie było. Ale "Co to za poroniony pomysł, żebyśmy po maturach jeszcze mieli lekcje?" Podpisuję się pod tym pytaniem. I tak każdy z nas czekał tylko na ostatni dzwonek, a skupienie było zerowe.
Arkusz z polskiego całkiem przyjazny. Modlę się, by czwartkowe wyglądały tak samo, albo lepiej.
Połaziłam po sklepach, stopy mi odpadają, a i tak nie dostałam wszystkiego, co sobie zaplanowałam. Wygląda na to, że kupno prezentu dla Brata to największe wyzwanie grudnia. Kto by się spodziewał :).
Nie przewiduję już dzisiaj żadnej aktywności. Stawy i kręgosłup znów odmawiają współpracy. Coś czuję, że przy takim stanie zdrowia nie powinnam wcale wierzyć w mój fizjoterapeutyczny sukces. Może uda się dzisiaj coś poćwiczyć... Ale do tego czasu - lenistwu poświęcę 100% swojej uwagi.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz