Ferie już się dawno pokończyły we wszystkich regionach Polski, wszędzie dookoła czuć nadchodzącą wiosnę i zdążyłam już wkroczyć w najgorszy miesiąc w ciągu roku. Może to tylko moje odczucie, ale marzec jest najbardziej wymagającym i męczącym miesiącem ze wszystkich dwunastu. Jeszcze 10 dni temu miałam bardzo ambitny plan na 31 kolejnych dób, ale szybko zostały one zredukowane. Mimo wszystko - jak dotąd nie jest źle. Dwie próbne matury, które wypadły moim zdaniem nie najgorzej (do zweryfikowania po poznaniu wyników), pierwsze zajęcia na kursie nauki jazdy i już tydzień minął. Póki co nastawiam się psychicznie do nauki "Ody do młodości" Adama Mickiewicza na pamięć i planuję taktykę na kolejne dni. Poniedziałki i środy niemal nie istnieją W najbliższym czasie. Wtorek i czwartek - wzmożony wysiłek umysłowy. Piątek - nadrabianie zaległości w życiu towarzyskim. Powinno zadziałać, o ile los będzie mi sprzyjał.
Myślenie wąskotorowe, egoizm, egocentryzm.
Spróbuję to zwalczyć.
Sytuacja na Ukrainie i wszystko z tym wiązane naprawdę mnie przeraża i nie wiem, czy jestem w stanie powiedzieć na ten temat coś, czego jeszcze nie powiedziano. Boję się skutków tego konfliktu, ale jednocześnie wierzę, że straty będą jak najmniejsze. Mimo że nie jestem specjalnie związana z tym państwem i dopóki nie zaczęła dziać się tam ludziom tak wielka krzywda, mało interesowałam się tym, co się tam wyrabia, ale ciężko jest zostać obojętnym w takiej sytuacji, jaka zaistniała.
A po mojemu - tylko Barcelona.
Niestety - od stycznia nie oglądam tej drużyny, którą chciałabym widzieć... Kolejna przegrana, Liga niemal stracona, kapitan-legenda odchodzi po zakończeniu sezonu, w dodatku partnerka jednego z zawodników poroniła... Koszmarny tydzień dla mojego klubu/serca (niepotrzebne skreślić) - szkoda słów.
I przy okazji - najlepsze życzenia dla Samuela Eto'o, który jutro obchodzić będzie 33 urodziny. Tęsknię za Twoim widokiem w bordowo-granatowym trykocie, mistrzu. Osiągaj kolejne sukcesy - zawodowo i prywatnie, niech omijają Cię wszelkie urazy i kontuzje, czaruj na boiskach jak najdłużej!
Takim sposobem druga tegoroczna marcowa niedziela powoli dobiega końca. Oby następne 3 kończyły się, wprawiając w nieco lepszy nastrój.
Chronicznie cierpię na brak czasu.